“Automatyzmy, nawroty, kołowanie. Fragmentaryczność, mętność, natręctwo. Wystarczy puścić głowę w samopas, a potem zobaczyć, co wyprawia. Urządzić playback. Okaże się wtedy z przygnębiającą jasnością, jak rozprzęgnięta jest ta moja ludzka głowa, kiedy jest pozostawiona sama sobie.”
Sławomir Mrożek
Krótki, przerwany brzęk muchy nad głową. Myśli uciekła, ale tylko na chwilę. Nieco w oddali słychać całą brygadę latających much. Brzęczą. Już za chwile zagłusza ich skrzek przelatujących ptaków. Zmiana. Zmiana sytuacji, akustyki, melodii dnia. Nad moją głową przeleciała kolejna mucha kreśląc nad nią aureolę. Kolejna, nieco niższym głosem kręci się nieopodal nie obierając przez dłuższą chwilę konkretnego kierunku lotu. Brzmi, jakby była nieodwołalnie obrażona, jakby marudziła. Kolejne konstelacje dźwięków różnych zwierząt i owadów. Przypominają nieco puszczone w samopas myśli. Kręcą się, wiercą, nie dając wytchnienia i skupienia na poszczególnych chwilach dnia, z których składa się życie. Zieleń trawy i błękit nieba pozostają niewzruszone bez wyglądu na to, jak intensywny jest bełkot ruchomych.
Spróbuj wyrazić swoje myśli. Spróbuj zajrzeć do środka i odnaleźć tam nienazwane, nieokreślone, niewyartykułowane spostrzeżenia, myśli, uczucia. Poupychane po zakątkach duszy, przegonione przez codzienną gonitwę much. To naprawdę nie ma znaczenia. To, co na zewnątrz, co przychodzi, co ludzie mówią. To niekoniecznie pokrywa się z tym, co myślą albo chcieliby myśleć. O ile w ogóle mają świadomość tego, że myślą. Że to nie powinno nosić miana procesu myślenia, ale czynności myślenia. To powinien być akt świadomie sterowany przez człowieka. Nie proces, który odbywa się sam w sobie, a my jesteśmy jego częścią i dajemy się bezwiednie nieść. Dlatego słowa Mrożka o puszczaniu mózgu w samopas, mimo że tak dobitne (albo właśnie dlatego?), na długo zapadają w pamięci. Uświadomienie sobie tego, co robi z nami nasz własny rozum, jest jednym z kluczowych odkryć dojrzewania, poznawania siebie i świata, stawania się. Ludzki rozum, który z założenia ma prowadzić, służyć rozwojowi, tak często utraciwszy szczątki zdrowego rozsądku (sic!) wprowadza nas na czarną ścieżkę, wiedzie w nieprzebraną otchłań czarnowidztwa i upadku. Z dużą prędkością wdziera się w ciało, powodując przykurcz żołądka, ścisk gardła, wypycha łzy do oczu. W zależności od ukonstytuowania człowieka kieruje się on do wewnątrz niszcząc samego siebie lub do zewnątrz, wentylując wówczas destruktywną energię w kierunku otoczenia, która jednocześnie nie pozostaje obojętna dla wnętrza. Broń obosieczna.
27.05.2018, działka